Dziś temat wałkowany już milion razy, czyli
RASOWY=RODOWODOWY.
Nie chcę Wam truć, że to bardzo ważne i rodowód to
konieczność, a ktoś, kto kupuje „rasowego bez rodowodu” jest be.
W niniejszym artykule postaram się odpowiedzieć na
najczęściej zadawane pytania i mam nadzieję, że odpowiedzi pozwolą Wam
zrozumieć, o co w tym całym haśle o rodowodowym rasowcu chodzi.
1. Po co mi rodowód, skoro nie będę jeździć na
wystawy?
To chyba najczęstsze pytanie osób, które
szukają pupila „na kolanka”=czyli do kochania, a nie wystawiania i rozmnażania.
Teoretycznie w takim wypadku rodowód jest nam „po nic”, jednak spójrzmy na to w
ten sposób: gdy rodzi się dziecko dostaje książeczkę zdrowia, w której zawarte
są wszelkie dane o dziecku-m.in. takie, czyje to dziecko jest. Rodowód jest dla
kota czymś pomiędzy książeczką zdrowia (tak!-zawarte jest w nim pięć pokoleń;
pięć pokoleń, w których rodzice byli starannie dobierani oraz badani pod kątem
predyspozycji do różnych chorób genetycznych) a dowodem osobistym. Dzięki
rodowodowi wiemy, że rodzice, dziadkowie, pradziadkowie (...) naszego kota w
bardzo wysokim stopniu odpowiadali wzorcowi rasy co znaczy, że oprócz wyglądu
posiadali odpowiednie cechy charakteru dla tej konkretnej rasy. Dzięki rodowodowi wiemy, iż najprawdopodobniej
(czemu najprawdopodobniej? Bo wszędzie zdarzają się oszuści, niestety. Jak ich ominąć i czym kierować się w wyborze
hodowli odpowiemy w jednym z kolejnych artykułów) dokonano wszelkich możliwych starań,
aby rozmnażać koty zdrowe, nieagresywne, dobrze zsocjalizowane, a przy tym
piękne. Rodowód jest więc przede wszystkim swego rodzaju GWARANCJĄ, a nie
świstkiem potrzebnym jedynie na wystawy (wystawiać możemy także koty domowe [nasze zwykłe dachowce], które przecież nie posiadają rodowodów, a
na wystawach mają swoją osobną kategorię-tak więc do wystawienia kota w
konkursie nie jest konieczny rodowód!).
2. Po co mam dopłacać kilkaset złotych za
rodowód, skoro do niczego mi się on nie przyda?
Do czego jest potrzebny rodowód odpowiedziałam
już wyżej. Kolejną kwestią jest cena kociaka z rodowodem- MITEM JEST, IŻ
DOPŁACAMY ZA DOKUMENT!!! Wyrobienie
rodowodu kosztuje 30zł. Kot z rodowodem jest drogi nie dlatego, że dostaje
dokument, tylko dlatego, że hodowla spełnia warunki, aby ten dokument mógł
zostać wydany. Warunkami tymi są m.in: odpowiedni dobór kotów hodowlanych
(takie krycie, które wzmacnia najbardziej pożądane cechy genotypowe, fenotypowe
oraz charakterologiczne, a także eliminuje cechy niepożądane-choroby, agresję,
wygląd odbiegający od wzroca), odpowiednia opieka nad matką w okresie przed
ciążą, w trakcie i po (bogate w składniki odżywcze karmy, badania i opieka
weterynaryjna, zapewnienie porodówki oraz kojca dla mamy i kociąt-to tylko
grubsze wydatki [porodówka może kosztować nawet kilkaset zł, badania i kontrole
to kolejne setki zł], a jest jeszcze mnóstwo mniejszych kosztów jak chociażby
podkłady higieniczne potrzebne do porodu, strzykawki, gruszki do odsączania....);
zapewnienie odpowiedniej opieki kociętom-znów wysokiej jakości pożywienie,
mnóstwo żwirku, szczepienia (2x), odrobaczanie (2x), nie mówiąc o drapakach,
zabawkach, wyprawkach-to wszystko kosztuje, nie wspominając już o samym kryciu
(ok. 2000zł, jeśli hodowca korzysta z kocura znajdującego się w innej hodowli)
i wkładzie hodowcy, którego nie da przeliczyć się na pieniądze: pilnowanie, aby
kociaki równo jadły i ładnie przybierały na wadze, aby były wybawione,
wycałowane, aby nie bały się dźwięków domowego życia, gości, aby nie niszczyły
mebli, nie wchodziły na blaty...Biorąc to wszystko-używając kolokwializmu-do
kupy chyba nie trudno uwierzyć, że niewielkie hodowle (mające 2-4 kotki
hodowlane) nie zarabiają kokosów na kociętach, a wręcz zdarza się, że dokładają
do „interesu”. Dlaczego? Bo prawdziwa hodowla to najczęściej nie jest biznes,
tylko bardzo droga pasja.
3. Kupiłam/em kotka rasowego, ale był ostatnim
w miocie i dlatego nie dostałam/em rodowodu i zapłaciłam/em taniej.
Kolejny mit! KAŻDY rasowy kociak urodzony w LEGALNEJ hodowli (czyli zrzeszonej w
WCC-np. FPL <Felis Polonia> FIFe, TICA, WCF, CFA-to bardzo ważne, gdyż
teraz powstało wiele pseudoorganizacji typu „Klub miłośników psa i kota”, które
to wydają „rodowody” lub tzw. metryczki warte tyle, co papier toaletowy-aby
zostać członkiem takiej organizacji nie trzeba spełniać żadnych warunków,
wystarczy mieć kota w typie rasy, a to zasadnicza różnica między „kotem
rasowym”) dostaje rodowód bez względu na
to, czy urodził się pierwszy, trzeci, ostatni, czy urodził się w złym
umaszczeniu lub bez nogi(wtedy po prostu nie zostanie kotkiem hodowlanym, a
jedynie „na kolanka”). Kolejny raz
powtórzę, że rodowód to nie jest dokument dający nam przepustkę na wystawy i
nie traktujmy go w ten sposób. Tekst o braku rodowodu, „bo urodził się ostatni
i już rodowodów nie wystarczyło” to wybieg stosowany przez pseudohodowców,
którzy chcą zrobić nieświadomym ludziom wodę z mózgów i najzwyczajniej w
świecie OSZUKAĆ!
Kochani!
Bądźcie świadomi, że kupując kota
bez rodowodu i oszczędzając na nim kilkaset zł może się okazać, że za jakiś
czas zostawicie grube pieniądze u weterynarza, bo pupil okaże się chory.
Oczywiście kotek z rodowodem też może zachorować, ale po pierwsze szanse są
kilkukrotnie mniejsze, ponieważ prawdziwy hodowca robi wszystko, aby tworzyć
zdrowe koty, a po drugie podejście takiego hodowcy najczęściej jest w takich
sytuacjach zupełnie inne niż osoby, która traktuje kocięta jak sposób na biznes
(podejście do nas jako opiekunów chorego kociaka oraz do samego
malucha-niejednokrotnie spotkałam się ze wsparciem hodowców, a w momencie, gdy
kociak choruje zaraz po odebraniu z hodowli oraz istnieje podejrzenie, że
właśnie w niej mógł coś złapać, prawdziwy hodowca czuje się odpowiedzialny i
pokrywa koszty leczenia lub zabiera kociaka do siebie i wydaje z powrotem już
wyleczonego). W internecie jest mnóstwo historii ludzi, którzy zakupili kociaka
w pseudohodowlach-czasem dla oszczędności, a czasem z niewiedzy-i żałują, bo
kocię generuje ogromne koszty (jest chorowite), nerwy (bo jest
niezsocjalizowane i boi się wszystkiego, sika gdzie popadnie, gryzie).
Zanim kupisz „rasowego bez rodowodu”
zastanów się, proszę, czy chcesz dać zarobić oszustowi, który może opuścić cenę
kociaka, gdyż nie spełnił wszystkich warunków jakie spełnia prawdziwy hodowca?
Czy wiesz, że w pseudohodowlach eksploatuje się kotkę kilka razy w roku,
podczas gdy przepisy mówią, że w legalnej hodowli jedna kotka może mieć
maksymalnie 3 mioty w ciągu dwóch lat? Czy chcesz mieć kociaka, na którym ktoś
oszczędzał nie podając mu najlepszych karm oraz nie zapewniając mu należytych
warunków rozwoju, opieki weterynaryjnej, nie szczepiąc lub szczepiąc
najtańszymi preparatami na rynku? Lub od kogoś, kto pozbywa się kotka w wieku 9-10 tygodni (kocię może być
zabrane od mamy po ukończeniu minimum 12 tygodni-jest to niezwykle ważne i ma
wpływ na całe przyszłe życie kociaka!), aby zaoszczędzić na karmie, żwirku,
preparatach weterynaryjnych (w końcu przez 12 tygodni to hodowca pokrywa
wszelkie koszty utrzymania kociąt). Czy chcesz kociaka od osoby,
która-przepraszam-robi z Ciebie idiotę mówiąc, że kociak nie dostanie rodowodu,
bo urodził się ostatni w miocie i „nie wystarczyło dla niego” lub że „rodowód
jest taki drogi, bez sensu na niego wydawać, skoro nie będzie pan/pani jeździć
na wystawy”?.
Czy chciałbyś kupić „oryginalny” samochód,
ale bez dokumentów na tę jego oryginalność? W końcu znaczek jest...Nie kupujesz
dobrego samochodu tylko dla znaczka? W
Twoim mniemaniu płacisz za jakość, prawda? Tu jest taka sama sytuacja, tylko
poważniejsza, bo mamy do czynienia z żywą istotą. Nie kupuj podróbek! Nie myśl,
że uratujesz biedne kocie istnienie, bo choć może to jedno uratujesz, to
kupując w pseudohodowli pokazujesz oszustowi, że biznes się kręci i należy robić
tak dalej.
Jeśli chcesz kotka w typie rasy (czyli
podobnego do rasowego, choć mogącego znacznie różnić się np. charakterem, bo
tylko rodowód jest w stanie zapewnić nam pewne ramy charakterologiczne naszego
kota), zajrzyj proszę do najbliższego schroniska lub na stronę na fejsbuku „rasowe
bez domu”. Jest tyle pięknych kotów w typie rasy, które szukają swojego miesjca
w ludzkim sercu.
Biorąc takiego biedaka:
Biorąc takiego biedaka:
·
nie przyczynisz się do wykorzystywania zwierząt
w celach czysto zarobkowych w pseudohodowlach
·
nie przyczyniasz się do namnażania kolejnych
bezrasowców (jest ich już wystarczająca ilość w schroniskach L )
·
nie dasz się nabić w butelkę oszustowi, który
chce Ci wcisnąć drogą podróbę ( w końcu 600-900 zł to niemało)
·
jest duża szansa, że dostaniesz kotka już
wykastrowanego (odpada kolejny koszt)
·
najprawdopodobniej zapłacisz NIC
·
uratujesz jakieś kocie istnienie, które będzie
Ci za to wdzięczne do końca życia!
Same plusy, minusów brak. Konkludując-jeśli nie stać Cię na
kota z rodowodem, czyli z legalnej hodowli, w której kocha się zwierzęta i
traktuje jak członków rodziny, zapewniając jak najlepsze warunki życia-rozejrzyj
się po okolicznych schroniskach, domach tymczasowych, fundacjach. Jest bardzo
dużo kotów podobnych do maine coonów, brytyjskich, ragdolli, norweskich leśnych
(...), które już na tym świecie są i chcą być kochane. Nie przyczyniaj się do
produkcji kolejnych kocich nieszczęść-uszczęśliw już istniejące, jednocześnie
zabierając niezasłużony zarobek oszustom-powiedz NIE pseudohodowcom!
Filobiola
Filobiola
Świetny tekst. Podane przystępnie, a nie agresywnie konkretne fakty. Popieram w 100%.Pozdrawiam ekipę - Kociamama :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
UsuńPozdrawiam,
Humora
Sponsorowane pierdzielenie.
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby mi ktoś za to płacił.
UsuńPozdrawiam,
Filobiola
Pseudohodowca z ciebie czy przygłup?
UsuńNa naszym blogu nie tolerujemy agresji i prosimy, aby nie obrażać pozostałych komentujących. Każdy kolejna tego typu wiadomość zostanie natychmiastowo usunięta jako spam.
UsuńHumora
Jeśli mamy sceptyczne podejście do powyższego tekstu warto zadać sobie pytanie: dlaczego jest taka różnica w cenie pomiędzy kotem rodowodowym, a tym w typie rasy, jeśli sam dokument kosztuje kilkadziesiąt złotych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Humora
Polacy kochają podróbki - za pół ceny kupuje się pseudoYorki, pseudoPersy, pseudoWranglery, pseudoKodaki, pseudoBadziewie, bo ma być to przede wszystkim modny gadżet :( a że nie stać na oryginał? Głupkowi nie wadzi...
OdpowiedzUsuńTe pseudorasowce jak trafią do pseudogadżeciarzy, nie są odrobaczane ani szczepione, karmione są goownem i krótko żyją. Wystarczy popatrzeć po osiedlach, jaka to plaga. Skąd ta moda na podróby? Ano pewnie stąd, że polska współczesna mentalność nowomiastowych oraz nowobogackich została uformowana zbyt szybkim awansem społecznym, wszechobecną promocją badziewia, gdzie nie liczy się jakość tylko ilość plus cena. No i mamy problem społeczny :(
miałam kota z pseudo. kota wzietego jako 3 miesięcznego, który miał miesięcy 5, ale, że pani karmiła go goownem, albo niczym, kociak był zagłodzony i pozniej przez cale swoje zycie jadł bez opamiętania wszystko to, co było w jego zasięgu. kociak nie miał książeczki zdrowia, a w dniu odbioru pani wpadła na genialny pomysł aby obciąć mu pazurki- co skończyło się dla kici krwawo, a mnie krew prawie zalała, gdy usłyszałam powód -'zeby was kiciuś nie podrapał bo jeszcze go nie weźmiecie'. wszystkie dorosłe koty u tej pani mieszkały na dworze- nie widziałam ani matki ani ojca kotka.
OdpowiedzUsuńkotek sprzedawany za bagatela 700 zł jako maine coon okazał się najprawdopodobniej mieszanką norwega z dachowcem. cóż dzięki temu pokochałam norwegi i teraz mam takiego kotka z legalnej hodowli ;)