Na zdjęciu mięso IV kategorii-m.in. mięso z krowiej jamy gębowej.
Buszując po różnych kocich grupach, często spotykam się ze stwierdzeniem (popartym-o zgrozo!-zdaniem niektórych weterynarzy), że kot absolutnie nie powinien jeść surowego mięsa. Głównymi argumentami są przebiałczenie i struwity-generalnie rozbija się o nerki. Poza tym surowe mięso zawiera różne bakterie, pasożyty i takie tam-wiadomo ;-)
Z tego, co udało mi się wyśledzić w internetach, pierwsze chrupki pojawiły się na rynku w latach 50-60. Skoro koty nie mogą jeść surowego mięsa, pozostaje nam do rozwiązania zagadka, co jadły przed erą gotowych karm i w jaki sposób udało się temu gatunkowi przetrwać po dziś dzień?
Czy widzieliście dzikie koty, które chadzają po polu ryżowym i zbierają ziarenka do sakiewki? Albo które polują na myszy, a potem idą do kuchni i poddają je obróbce termicznej? Wszak kolejna zasłyszana teza brzmi: "Kotu można dawać mięso, ale tylko gotowane lub -w ostateczności-przemrożone.".