Strony

Jak wybrać hodowlę?



Najważniejsze żeby nas kochało, ale także żeby było zdrowe, grzeczne, nauczone czystości... Pierwszym sygnałem, o tym jaki będzie nasz kociak, jest zachowanie jego matki. Oprócz genów, samica przekazuje potomstwu coś więcej – wychowanie. W literaturze przedmiotu okres kształtowania charakteru młodego kota nazywany jest „okresem wydrukowania“. To w tym czasie klarują się podstawowe zwyczaje i zachowania. Nie bez znaczenia jest też obecność człowieka w pierwszych 12 tygodniach życia małego mruczka.



"Kiedy zabieramy kota od hodowcy do domu, ma on już za sobą okres wydrukowania. Wie, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zna (i kocha) lub nie bieganie na swobodzie. Wie, co mu wolno jeść. Od matki nauczył się, i być może zapamiętał na zawsze, co jest dla niego groźne, a co  miłe. Oczywiście młody kot może mieć też wydrukowane błędne informacje. Na przykład można nauczyć kota, żeby nie postrzegał papużek jako łupu, ale nie będzie to normalne kocie zachowanie. Wydrukowanie takiej informacji możliwe jest tylko we wczesnym okresie życia, później nie, i ptak pozostanie wtedy na zawsze potencjalnym łupem."*1


Nie oszukujmy się – jeśli kocia matka boi się ludzi, jest lękliwa lub sika poza kuwetą, to jej potomstwo też z dużym prawdopodobieństwem takie będzie! Oczywiście pozytywne cechy jak np. przyjacielskie podejście do ludzi są dziedziczone w ten sam sposób ☺.






Dlatego tak ważnym jest znalezienie dobrej hodowli. Mogłoby się wydawać, że nie jest to nic trudnego – przecież istnieją stowarzyszenia, rodowody. Owszem, są one w pewnym stopniu gwarantami, ale nie zwalnia nas to, od trzymania „ręki na pulsie“. Jak w każdej dziedzinie mogą i tutaj pojawić się oszuści, którym zależeć będzie jedynie na zysku lub osoby o niewielkim zasobie wiedzy, które może nawet nieświadomie, będą w nieodpowiedni sposób prowadzić swoją hodowlę.

Koszty za kociątko są różne w zależności od hodowli, rasy i przeznaczenia np. koty bengalskie są aktualnie jednymi z droższych (nie wspominając o Savannah, które kosztują od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy zależnie od generacji). Ceny w przedziale 1500-1800 zł za kociątko „na kolanka“ uważam za „uczciwe“ (takich ras jak syberyjski, ragdoll, brytyjski, Maine Coon,...).

Wiem, że koszty odgrywają dużą rolę w dzisiejszym świecie, ale nie dajmy się zwieść "promocją", nie pytajmy tylko i od razu o cenę (wiem też, że większość hodowców negatywnie podchodzi do osób, które dzwoniąc lub pisząc do hodowli, na starcie wyskakują z takim pytaniem).



Najważniejsze jest zdrowie i charakter.

Podczas pierwszej rozmowy wypytajmy hodowcę o wszelkie badania, które robi swoim kotom. Jeśli się na tym jeszcze za dobrze nie znamy warto zapisać sobie, to czego się dowiemy, aby potem móc skorygować, czy w danym miejscu zdrowie zwierząt jest odpowiednio sprawdzane. Kocięta w wieku 12 tygodni muszą być dwukrotnie zaszczepione i wielokrotnie odrobaczone. Dodatkowo prawie każda rasa ma swoje choroby dziedziczne, na które należy zwrócić uwagę pod kątem badań. (W najbliższym tygodniu umieszczę na blogu tabele chorób dziedzicznych z podziałem na konkretne rasy).

Po drugie – charakter. Najlepiej skorygować go podczas wizyty w hodowli. Jednak już telefonicznie możemy starać się zadać jak najwięcej pytań na temat zwyczajów i zachowań kotów w hodowli. Warto dopytać o zwyczaje kuwetowe. Zainteresujmy się także ojcem kociąt – zwłaszcza  czy jest agresywny – kocięta, szczególnie płci męskiej, często dziedziczą takie zachowanie.

Nie wstydźmy się pytać - nawet w najbardziej oczywistych i najdrobniejszych kwestiach. Dobry hodowca, który dba o swoje kocięta, z cierpliwością udzieli nam wszelkich wskazówek. Prawdopodobnie sam zada także kilka pytań, aby wiedzieć w jakie ręce ma trafić jego podopieczny. Jeśli ktoś będzie wyjątkowo niechętny lub znudzony udzielaniem odpowiedzi, czy też będzie zbywał półsłówkami, bagatelizował, to powinna zapalić się w naszej głowie czerwona lampka!

Teraz szybciutkie podsumowanie w punktach -  w rozmowie telefonicznej (ewent. mail'owo) pytamy o:

  • zdrowie;

przykładowe pytania:
Jakie badania wykonano dorosłym kotom?
Czy koty zostały przebadane przez weterynarza, czy były odrobaczone, odpchlone i zaszczepione?
  • warunki bytowe;
Czy koty urodziły się i wychowywały w domu czy w kojcu zlokalizowanym poza mieszkaniem?
Czy koty były brane na ręce przez różne osoby od drugiego tygodnia życia?
Czy można zobaczyć matkę wraz z małymi?
  • charakter, zachowanie (wszystkich kotow w hodowli, szczególnie matki i ojca kociąt);
przykładowe pytanie:
Jakiego usposobienia jest matka kociaków?
  • opcjonalnie żywienie;
  • możliwość wizyty;
  • możemy poprosić o zdjęcia.

Gdy dotrzemy do hodowli... Hodowca nie powinien usilnie namawiać nas, na któreś z kociąt (to bardzo zły znak)! Kocięta powinny przebywać razem z matką w domu wraz z właścicielami (nie powinny być zamknięte w piwnicy lub w odosobnionych pomieszczeniach). Odizolowanym może być kocur – reproduktor (płodny samiec znaczy teren, jest bardzo terytorialny i z tego względu skory do bójek, na dodatek mógłby w takiej sytuacji dowolnie zapładniać kotki). Zdrowe i odpowiednio zsocjalizowane  kocięta są czyste, wesołe, ciekawskie, chętne do zabaw i bijatyk z rodzeństwem.


Przy oględzinach kociąt należy zwrócić uwagę na:

  • ogólne zachowanie (aktywny, reagujący na bodźce, ufny w stosunku do ludzi);
  • uszy (czyste bez czarnego nalotu i wydzieliny);
  • oczy (błyszczące, bez wydzieliny);
  • nos (czysty, suchy);
  • okolice pod ogonem - odbyt (czysty, brak oznak biegunki);
  • futro (błyszczące);
  • brzuch (nienadęty).

Zaalarmować powinno nas częste drapanie się, które może być oznaka pasożytów, alergii czy stanów zapalnych. Osowiały lub ospały osobnik prawdopodobnie nie jest w pełni zdrowia fizycznego lub psychicznego. Czarne punkty w uszach mogą świadczyć o świerzbie (warto sprawdzić także u dorosłych osobników, gdyż jest to bardzo zakaźne, a u młodych mogło jeszcze nie ukształtować tak dużego nalotu). Kocie oczy i nos powinny być czyste, nieoblepione i błyszczące. To samo dotyczy okolic odbytu. Zabrudzenia będą świadczyć  np. o problemach układu pokarmowego (oczywiście tutaj należy zachować umiar, bo nie wszystkie mruczki pucują się na błysk- jak u ludzi są i brudaski, i czyścioszki). A nadęty brzuszek może świadczyć o glistach.

Niech będzie to raczej wybór rozumu, aniżeli serca. Wybieramy przyjaciela na kilkanaście lat, więc zachowajmy ostrożność, aby pochopna decyzja lub chęć oszczędzenia kilkuset złotych, nie spowodowała, że będziemy musieli założyć w lecznicy kartę stałego klienta! „Nie wszystko złoto, co się świeci“ dlatego proszę, aby jednym kryterium nie był wygląd, bo do niego z czasem się przyzwyczajamy, a zdrowie i charakter zostają z nami do końca.

Odrobina intuicji, zwrócenie uwagi na kilka powyższych detali i wybór powinien okazać się oczywisty, a nowy pupil pozostać przyjacielem na wiele lat!





Drogi czytelniku jeśli nie znasz jeszcze pierwszej części tego posta pod nazwą - Mój pierwszy kot – zapraszam tutaj.





Pozdrawiam
Humora





Zdjęcia zamieszczone w powyższym poście, dzięki uprzejmości hodowcy z hodowli kotów brytyjskich "Oto Kot*" we Wrocławiu (więcej o hodowli tutaj).





Bibliografia:
V. Halls, "Kocie tajemnice"
I. Lauer, "Co mówią do nas koty" (*1)

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. oj, to prawda! złoto- niebieski brytyjczyk jest pierwszy na liście kocich marzeń :)

      Humora

      Usuń
  2. Podobają mi się rasowe koty, ale moje serce mocniej bije do zwykłych "europejczyków",
    bo nigdy nie mówię o nich "dachowce"
    Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, te "zwykłe" mają także wspaniały charaktery i są piękne :)

      Jednak przy ich odbiorze też warto zrobić małe oględziny, nawet jeśli wiemy że i tak weźmiemy danego kotka (bo jest bezdomny, niczyji,....), to dobrze wiedzieć jakich w najbliższym czasie problemów możemy się spodziewać.

      Pozdrawiam,
      Humora :)

      Usuń
    2. Pierwszą kotkę miałam z piwnicy - żyła z nami 13 lat, drugą mam z DT,
      1000% zadowolenia.
      Całuski Ania

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety czasem piękne strony internetowe maskują wiele mankamentów, dlatego dla mnie wizyta w hodowli jest obowiązkowa.

      Humora

      Usuń
    2. Bardzo cenne rady. Masz rację. Na zdjęciach nie zobaczymy wszystkiego. Najlepiej wybrać się do hodowli i obejrzeć kociaka.

      Usuń
  4. Bardzo cenne informacje :) i słodki kociak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten kiciuś, to cudownie pulchniutka kluseczka, oj długo wzdychałam do jego zdjęć :D

      Humora

      Usuń
  5. Nie mogę się napatrzyć na te zdjęcia.
    Emi

    OdpowiedzUsuń