Problemy z kocim brzuchem to niestety dość popularne utrapienie. Zwłaszcza młode osobniki miewają takie kłopoty, choć oczywiście nie oznacza, że nasz dorosły kot ma "stalowy" układ pokarmowy. Oczywiście wśród właścicieli kotów możemy odnaleźć szczęśliwców, którym te kwestie są obce. Jak również - nazwijmy ich - "pechowcy" - ich podopieczny jest wyjątkowym wrażliwcem i po roku czy dwóch stają się ekspertami w radzeniu sobie z komplikacjami :), gdyż jest to ich "chleb powszedni".
W nagłych i dość ostrych przypadkach powinniśmy biec "co sił w nogach" do weterynarza. Również nie warto ryzykować, gdy mamy do czynienia z młodymi kociętami - taka sytuacja może być dla nich nawet śmiertelna!
Właściciel kota musi być detektywem, tropicielem śladów. Ten przypadek nie jest odosobniony, bo by znaleźć rozwiązanie, musimy znać przyczynę - a nasz mruczuś niestety nie potrafi nam jej zakomunikować. No to co ? Ruszamy na łowy... :)
Jakie są najczęstsze przyczyny kocich biegunek?
Koty to typowi mięsożercy o wysoce wyspecjalizowanych potrzebach żywieniowych. Ich układ pokarmowy działa nieco odmiennie niż nasz ludzki, dlatego zwłaszcza na początku możemy nieświadomie zaszkodzić naszemu pupilowi.
Każda nowa karma musi być wprowadzana małymi krokami, taki proces może zająć od kilku dni do kilku miesięcy - tutaj wszystko zależy od kota - musimy go bacznie obserwować i zwiększać ilość nowego pokarmu stopniowo, dopiero gdy widzimy, że mniejsza dawka nie wpłynęła negatywnie. Nic "na szybko" i zbyt pochopnie! (szczególnie jeśli zamieniamy z karmy np. Royal Canin - typowo zbożowej na wysokobiałkową np. Orijen).
Kolejna uwaga - nie mieszamy !!!
Kot powinien mieć w misce w danym momencie tylko jeden rodzaj karmy. Zwłaszcza w przypadku karm suchych jestem zwolennikiem podawania danej karmy przynajmniej przez 2, 3 miesiące i potem dopiero zmiana na kolejną, jeśli mamy takie życzenie. Wymienianie karm ma swoje plusy, gdyż jedna uzupełnia braki lub nadmiary tej wcześniejszej. Co się zaś tyczy karm mokrych, tutaj też powinniśmy się (w danym okresie czasu) zdecydować na maks 2 czy 3 różne rodzaje. Karmy mokre są bardziej lekkostrawne stąd możemy sobie pozwolić na większą elastyczność.
Pomimo naszych usilnych chęci i powolnego wprowadzenia nowej "potrawy" - nie udało się? To też możliwe! Brzuch naszego mruczka może być niezwykle wybredny i okazać nietolerancje na konkretny produkt - może to być kwestia rodzaju mięsa, jakiegoś dodatku, konkretnej receptury.... W takich przypadkach musimy poszukać czegoś innego, nawet jak to ostatnie było "najlepszym z najlepszych".
Już zwaliliśmy wszystko na niczemu winną karmę, a tu zza rogu zuchwale spogląda na nas doniczkowy kwiatek. Tak, to możliwe - kwiaty doniczkowe, czy chemikalia, których używamy do czyszczenia naszych domów, stanowią oczywiste zagrożenie dla naszego kota. Pierwszym objawem może być właśnie nieodpowiednia zawartość kuwety.
Dziwicie się? Tak, oczywiście - koty tak samo jak ludzie mogą zarazić się wirusem wywołującym biegunkę. Niestety w tej sytuacji, większość domowych metod może okazać się bezskuteczna, należy odczekać, lub udać się do lecznicy (na ewentualne podanie antybiotyku).
Szczególnie jeśli przygarnęliśmy kotka nieznanego pochodzenia i nie udaliśmy się uprzednio na odrobaczenie. Innym objawem jest nienaturalnie napuchnięty brzuszek (nie, to nie koniecznie znaczy, że kotek jest gruby).
Nasi mali drapieżnicy w zgoła odmienny od nas sposób okazują swoje rozterki, dlatego musimy być czujni, aby uchwycić "winowajcę".
W moim kocim zakątku, przeprowadzka stała się powodem do nerwów, a ich działanie mogłam zobaczyć sprzątając kuwetę. Tutaj znamiennym było, że dwa kocurki na raz (Huan i Morek) zareagowały równocześnie i w bardzo zbliżony sposób (było to dziwne, gdyż mój mały brytyjczyk ma "stalowy" brzuch - bo ja jestem i szczęśliwcem, i pechowcem zarazem - im więcej kotów, tym większe spektrum możliwości :))
Zdarza się też, że wyjazd ukochanego właściciela może wywołać tę "burzę" (nasza urocza Fabiolcia okazała tak tęsknotę za swoją ukochaną "pańcią" Filobiolą).
No dobra, mądrze się i mądrzę, a żadnych rozwiązań nie podaję. Co z tego, że znacie przyczyny jeśli dalej nie podpowiedziałam jak sobie z nimi radzić. Nie bądźcie niecierpliwi, już do nich przechodzimy :) ...
Co możemy zastosować przy rozwolnieniu?
W nagłych i dość ostrych przypadkach powinniśmy biec "co sił w nogach" do weterynarza. Również nie warto ryzykować, gdy mamy do czynienia z młodymi kociętami - taka sytuacja może być dla nich nawet śmiertelna!
Właściciel kota musi być detektywem, tropicielem śladów. Ten przypadek nie jest odosobniony, bo by znaleźć rozwiązanie, musimy znać przyczynę - a nasz mruczuś niestety nie potrafi nam jej zakomunikować. No to co ? Ruszamy na łowy... :)
Jakie są najczęstsze przyczyny kocich biegunek?
- pokarmowe
Każda nowa karma musi być wprowadzana małymi krokami, taki proces może zająć od kilku dni do kilku miesięcy - tutaj wszystko zależy od kota - musimy go bacznie obserwować i zwiększać ilość nowego pokarmu stopniowo, dopiero gdy widzimy, że mniejsza dawka nie wpłynęła negatywnie. Nic "na szybko" i zbyt pochopnie! (szczególnie jeśli zamieniamy z karmy np. Royal Canin - typowo zbożowej na wysokobiałkową np. Orijen).
Kolejna uwaga - nie mieszamy !!!
Kot powinien mieć w misce w danym momencie tylko jeden rodzaj karmy. Zwłaszcza w przypadku karm suchych jestem zwolennikiem podawania danej karmy przynajmniej przez 2, 3 miesiące i potem dopiero zmiana na kolejną, jeśli mamy takie życzenie. Wymienianie karm ma swoje plusy, gdyż jedna uzupełnia braki lub nadmiary tej wcześniejszej. Co się zaś tyczy karm mokrych, tutaj też powinniśmy się (w danym okresie czasu) zdecydować na maks 2 czy 3 różne rodzaje. Karmy mokre są bardziej lekkostrawne stąd możemy sobie pozwolić na większą elastyczność.
Pomimo naszych usilnych chęci i powolnego wprowadzenia nowej "potrawy" - nie udało się? To też możliwe! Brzuch naszego mruczka może być niezwykle wybredny i okazać nietolerancje na konkretny produkt - może to być kwestia rodzaju mięsa, jakiegoś dodatku, konkretnej receptury.... W takich przypadkach musimy poszukać czegoś innego, nawet jak to ostatnie było "najlepszym z najlepszych".
Już zwaliliśmy wszystko na niczemu winną karmę, a tu zza rogu zuchwale spogląda na nas doniczkowy kwiatek. Tak, to możliwe - kwiaty doniczkowe, czy chemikalia, których używamy do czyszczenia naszych domów, stanowią oczywiste zagrożenie dla naszego kota. Pierwszym objawem może być właśnie nieodpowiednia zawartość kuwety.
- zatrucie (wirus)
Dziwicie się? Tak, oczywiście - koty tak samo jak ludzie mogą zarazić się wirusem wywołującym biegunkę. Niestety w tej sytuacji, większość domowych metod może okazać się bezskuteczna, należy odczekać, lub udać się do lecznicy (na ewentualne podanie antybiotyku).
- zarobaczenie
Szczególnie jeśli przygarnęliśmy kotka nieznanego pochodzenia i nie udaliśmy się uprzednio na odrobaczenie. Innym objawem jest nienaturalnie napuchnięty brzuszek (nie, to nie koniecznie znaczy, że kotek jest gruby).
Hola, hola, mruczki wzięte z zarejestrowanych hodowli czy trzymane w domu też mogą nabawić się bakterii, które powodują sensacje. Aby, to potwierdzić konieczne jest badanie kału.
- behawioralne (stres, lęk)
Nasi mali drapieżnicy w zgoła odmienny od nas sposób okazują swoje rozterki, dlatego musimy być czujni, aby uchwycić "winowajcę".
W moim kocim zakątku, przeprowadzka stała się powodem do nerwów, a ich działanie mogłam zobaczyć sprzątając kuwetę. Tutaj znamiennym było, że dwa kocurki na raz (Huan i Morek) zareagowały równocześnie i w bardzo zbliżony sposób (było to dziwne, gdyż mój mały brytyjczyk ma "stalowy" brzuch - bo ja jestem i szczęśliwcem, i pechowcem zarazem - im więcej kotów, tym większe spektrum możliwości :))
Zdarza się też, że wyjazd ukochanego właściciela może wywołać tę "burzę" (nasza urocza Fabiolcia okazała tak tęsknotę za swoją ukochaną "pańcią" Filobiolą).
No dobra, mądrze się i mądrzę, a żadnych rozwiązań nie podaję. Co z tego, że znacie przyczyny jeśli dalej nie podpowiedziałam jak sobie z nimi radzić. Nie bądźcie niecierpliwi, już do nich przechodzimy :) ...
Co możemy zastosować przy rozwolnieniu?
- probiotyk (ja polecam BioProtect)
My używamy BioProtect firmy VetExpert i bardzo go sobie chwalimy. Można go zakupić u weterynarza lub w wysyłkowych sklepach zoologicznych. Podajemy go przez 10 dni po jednej kapsułce (są one sporej wielkości, ale w przypadku małych i młodych zwierzątek możemy je otworzyć, rozmieszać z wodą i podać w formie płynnej).
BioProtect świetnie sprawdza się przy zamianie karm - niweluje wszelkie komplikacje kuwetowe, działa już po 2,3 dniach.
- węgiel
Łatwo dostępny specyfik, możemy go nabyć w prawie każdej aptece. Tabletkę należy rozpuścić w minimalnej ilości wody. Taką gęstą substancję podajemy za pomocą strzykawki lub łyżeczki bezpośrednio do kociego pyszczka. Przy dość nasilonych objawach podajemy kilkakrotnie. Jest to naturalny specyfik i nie grozi nam przedawkowanie.
Węgiel oczyszcza organizm ze szkodliwych substancji, dlatego polecam ten sposób zwłaszcza jeśli podejrzewamy, że kotek mógł zjeść coś trującego. UWAGA! Gdy substancja przepłynie przez cały układ pokarmowy - kot wydali ją, więc niech nie przerazi Was zupełnie czarny kał. Po tym etapie sytuacja powinna się unormować.
Z węglem zaprzyjaźniłam się jak pozwolił mi "postawić na nogi" maleńkiego, kilkutygodniowego, bezpańskiego kociaka, który był cały oblepiony w kale (ze względu na niezwykle intensywną biegunkę). Maluch dostał około trzech tabletek, w godzinnych odstępach i wszystko się unormowało. Dzięki tej sytuacji mam niezwykły sentyment do węgla i polecam na każde nieoczekiwane zdarzenie jako pierwszą pomoc :).
To substancja czynna zawarta w popularnym specyfiku dla ludzi o nazwie Smecta. Jeśli nasz kot jest w "podbramkowej sytuacji" możemy zastosować ten lek. Warto jednak rozważyć zakup samej glinki (bo po co nam niepotrzebne dodatki). Z ciekawostek mogę napisać, że ta glinka znajduje się w karmach weterynaryjnych przeznaczonych dla kotów mających problemy z układem trawiennym znanej marki Royal Canin.
Podajemy ją rozmieszaną z wodą bezpośrednio do pyszczka. Możemy ją podać dwu- lub trzykrotnie w ciągu dnia. Okres leczenia nią może trwać dłużej niż jeden dzień - możemy ją stosować w dłuższym odstępie czasu.
Węgiel oczyszcza organizm ze szkodliwych substancji, dlatego polecam ten sposób zwłaszcza jeśli podejrzewamy, że kotek mógł zjeść coś trującego. UWAGA! Gdy substancja przepłynie przez cały układ pokarmowy - kot wydali ją, więc niech nie przerazi Was zupełnie czarny kał. Po tym etapie sytuacja powinna się unormować.
Z węglem zaprzyjaźniłam się jak pozwolił mi "postawić na nogi" maleńkiego, kilkutygodniowego, bezpańskiego kociaka, który był cały oblepiony w kale (ze względu na niezwykle intensywną biegunkę). Maluch dostał około trzech tabletek, w godzinnych odstępach i wszystko się unormowało. Dzięki tej sytuacji mam niezwykły sentyment do węgla i polecam na każde nieoczekiwane zdarzenie jako pierwszą pomoc :).
- glinka kaolinowa
To substancja czynna zawarta w popularnym specyfiku dla ludzi o nazwie Smecta. Jeśli nasz kot jest w "podbramkowej sytuacji" możemy zastosować ten lek. Warto jednak rozważyć zakup samej glinki (bo po co nam niepotrzebne dodatki). Z ciekawostek mogę napisać, że ta glinka znajduje się w karmach weterynaryjnych przeznaczonych dla kotów mających problemy z układem trawiennym znanej marki Royal Canin.
Podajemy ją rozmieszaną z wodą bezpośrednio do pyszczka. Możemy ją podać dwu- lub trzykrotnie w ciągu dnia. Okres leczenia nią może trwać dłużej niż jeden dzień - możemy ją stosować w dłuższym odstępie czasu.
Powyżej omówiłam sposoby radzenia sobie z biegunką. Jednak to nie jest jedyny problem jaki może mieć koci brzuch. A co jeśli jest zupełnie odwrotnie? Nasz kot nie może się wydalić lub jego kał jest otoczony kropelkami krwi (gdyż podczas wydalania popękały mu pojedyncze naczynia krwionośne). Czy powinniśmy wtedy coś robić? Tak, zawsze możemy trochę pomóc podając preparaty, które otoczą ściany jelit poprawiając ich perystaltykę.
Co możemy zastosować, gdy nasz kot ma problemy z wypróżnianiem ?
Co możemy zastosować, gdy nasz kot ma problemy z wypróżnianiem ?
- kisiel z siemienia lnianego
Jest to naturalny i moim zdaniem jeden z najlepszych sposobów. Taki wywar świetnie pomaga także w przypadku "zakłaczenia". Natomiast same nasiona lnu posiadają bardzo dużo kwasów Omega 3, dlatego po ich zmieleniu można posypywać nimi kocią karmę.
Jak wykonać kisiel z nasion lnu?
Około łyżkę nasion zalewamy wrzątkiem do połowy kubka i odstawiamy na przynajmniej godzinę, i gotowe!
Teraz wystarczy zebrać tę gęstą substancję (bez nasion) i podać ją kotu. Niektóre osobniki wypijają z chęcią, innym musimy wcisnąć na siłę (niestety nasze koty nie zawsze rozumieją, co jest dla nich zdrowe, ale nie ukrywajmy, my - ludzie też nie zawsze przepadamy za tym co dla nas najlepsze).
Jak wykonać kisiel z nasion lnu?
Około łyżkę nasion zalewamy wrzątkiem do połowy kubka i odstawiamy na przynajmniej godzinę, i gotowe!
Teraz wystarczy zebrać tę gęstą substancję (bez nasion) i podać ją kotu. Niektóre osobniki wypijają z chęcią, innym musimy wcisnąć na siłę (niestety nasze koty nie zawsze rozumieją, co jest dla nich zdrowe, ale nie ukrywajmy, my - ludzie też nie zawsze przepadamy za tym co dla nas najlepsze).
- olej z łososia
Może być remedium w przypadku problemów z wydalaniem ze względu na swoją oleistą konsystencję.
Podajemy go zgodnie z zaleceniami znajdującymi się na opakowaniu. Osobiście polecam olej firmy Grizzly (dlaczego? czytaj tutaj ).
Chciałabym jeszcze na koniec wrócić do kłopotów związanych z rozwolnieniami (ale nie tylko). Nie raz powodują one (zwłaszcza u kotów długowłosych) zabrudzenia sierści, których koty nie są w stanie (lub nie chcą) doczyścić. Wtedy ta powinność spada na nas. Nie jest to zbyt przyjemna sytuacja, ani dla właściciela, ani dla kota. Z tego względu polecam dwa produkty, które mogą ułatwić zabieg tkz. mycia portek.
Podajemy go zgodnie z zaleceniami znajdującymi się na opakowaniu. Osobiście polecam olej firmy Grizzly (dlaczego? czytaj tutaj ).
Chciałabym jeszcze na koniec wrócić do kłopotów związanych z rozwolnieniami (ale nie tylko). Nie raz powodują one (zwłaszcza u kotów długowłosych) zabrudzenia sierści, których koty nie są w stanie (lub nie chcą) doczyścić. Wtedy ta powinność spada na nas. Nie jest to zbyt przyjemna sytuacja, ani dla właściciela, ani dla kota. Z tego względu polecam dwa produkty, które mogą ułatwić zabieg tkz. mycia portek.
- wilgotne chusteczki antybakteryjne firmy Savic
Pozwalają na oczyszczenie futra bez użycia wody z kranu (co jest chyba najbardziej przykrym momentem dla naszego mruczka).
- maszynka do strzyżenia Mini Pet Trimmer
Chyba najbardziej pomocne narzędzie w walce z zabrudzeniami, dzięki przystrzyżeniu włosów w okolicy odbytu - prawdopodobieństwo zanieczyszczeń jest o wiele mniejsze.
Dlaczego w takim razie nie możemy zrobić tego za pomocą nożyczek? Oczywiście jest to możliwe, ale ja odradzam takie rozwiązanie. Kocia skóra jest niezwykle elastyczna, pociągając za włos unosi się razem z nim, z tego względu nawet małe niedopatrzenie, może spowodować przecięcie. A chyba nie chcemy jechać na sygnale do weterynarza na szycie?
Prezentowana przeze mnie maszynka kosztuje dwadzieścia parę złotych i sprawdza się także do innych zabiegów. Zdarzyło mi się np. wygolić nią cały brzuch Huana w okresie letnim.
Dlaczego w takim razie nie możemy zrobić tego za pomocą nożyczek? Oczywiście jest to możliwe, ale ja odradzam takie rozwiązanie. Kocia skóra jest niezwykle elastyczna, pociągając za włos unosi się razem z nim, z tego względu nawet małe niedopatrzenie, może spowodować przecięcie. A chyba nie chcemy jechać na sygnale do weterynarza na szycie?
Prezentowana przeze mnie maszynka kosztuje dwadzieścia parę złotych i sprawdza się także do innych zabiegów. Zdarzyło mi się np. wygolić nią cały brzuch Huana w okresie letnim.
Chciałam życzyć wszystkim kocim brzuszkom dużo zdrowia, i oby ten post miał znaczenie tylko czysto teoretyczne!
Pozdrawiam,
Humora
Ja i moje potwory zaliczamy się do grona szczęśliwców nie mających pojęcia o jedzeniowych problemach. Nigdy, przenigdy, nawet gdy potwory były małe nie było żadnych kłopotów, a kuweta zawsze wyglądała tak samo "normalnie" :D (nawet jak Orion zjadł ciasto na naleśniki)
OdpowiedzUsuńAle przyznam szczerze, (może dlatego, że nie miałam z tym problemu i nigdy nie szukałam) nie wiedziałam, że są specjalne probiotyki na kocie biegunki. Fajna sprawa, mam nadzieję, że nigdy nie przyjdą do nas jedzeniowe kłopoty, ale jeśli, to teraz już wiem jak z nimi "walczyć".
Claire dokładnie tak samo, nigdy nie miała biegunki! Zapamiętam jednak te leki, bo zawsze lepiej wiedzieć! Masz rację pisząc o doniczkach - koty ciągle obgryzają kwiatki i majstrują przy ziemi, trzeba uważać z nawozami, bo są b. niebezpieczne... Nie polecam jednak eko zakopywania skorup od jajek w ziemi w doniczce na parapecie. Claire godzinami wykopywała te skorupki z pasją :D
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny post :) Jak się cieszę, że moje bure mają mocne brzuchy, póki co żadnych problemów kuwetowych nie było (nie licząc panleukopenii, ale nawet wtedy nie mieliśmy za bardzo biegunki, tylko wymioty, mnóstwo wymiotów), nieraz karmy były zmieniane z dnia na dzień i nic się nie działo. I oby tak zostało :)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak mój kot miał takie problemy, oj długo to trwało...
OdpowiedzUsuńto odpukać, zeby dalej takie stalowe brzuszki były!
OdpowiedzUsuńniestety bezuch faktycznie potrafi długo dokuczac. z Huanem było najgorzej na samym poczatku, ale może też dlatego, że miałam małe doświadczenie:)
Humora
oj, oby takie problemy trwały krótko... ale dobrze być przygotowanym i wiedzieć co robić!
OdpowiedzUsuńCiekawy post!
z doswiadczenia zauważyłam, że im się jest lepiej przygotowanym na wszelkie okoliczności, to tym rzadziej one sie pojawiają ;) na zasadzie odpychania :D
Usuńpozdrawiam,
Humora
Kiedyś lekarza ani ja nie mogli poradzić z jelitami Cesara,
OdpowiedzUsuńwięc się wkurzyłam i dostał surowe mięsko na obiadek
i po chwili biegunka ustała jak ręką odjął.
Powrót do natury, kot to drapieżnik...
Od tej pory wszystkie koty tak "leczę" :-)))
Naturalne dieta jest zawsze najlepsza! :)
Usuń